SantyagoSantyago
Avatar

Witaj!
Blog archiwalny. Już niebawem nowy serwis!

YouTube RSS Facebook GitHub

W życiu każdego elektronika nadchodzi taki dzień, w którym zaczyna rozglądać się za bardziej specjalistycznym sprzętem, który wspomoże go w codziennych czynnościach. Jednym z takich urządzeń okazuje się analizator stanów logicznych. Wśród dość szerokiego wyboru, moją uwagę przykuły dwa z nich, a mianowicie Saleae Logic Pro 8  oraz Analog Discovery 2 od Digilent. Dzięki uprzejmości sklepu internetowego Kamami, otrzymałem możliwość sprawdzenia obu produktów, aby finalnie zdecydować się na bardziej mi pasujący.

Zanim przejdziemy dalej, musimy zmierzyć się z obiegową opinią, żę wszelkie "analizatory USB" nie należą do przyrządów profesjonalnych ze względu na ich szybkość próbkowania na poziomie 100MS/s. Trudno się tutaj nie zgodzić, jednak należy mieć jednak na uwadze fakt, że są one mimo wszystko przydatne dla hobbystów, uczniów i zastosowań pół profesjonalnych, gdzie nie wymagamy specjalnie wyśrubowanych parametrów.

Zdaję sobie sprawę z tego, że na jednym z popularnych serwisów aukcyjnych możemy dostać podobne urządzenia za kilkadziesiąt złotych, ale jeśli przyjrzymy się im nieco bliżej okazuję się, że są to chińskie podróbki z drobnym dopiskiem "zgodny ze standardem Saleae", które w wątpliwie moralny sposób korzystają z dorobku oryginalnego oprogramowania Saleae. Warto także zazanaczyć, że ich maksymalna prędkość próbkowania nie przekracza 100MS/s lub nawet mniej.

Drugą grupę stanowią nieco droższe urządzenia w segmencie cenowym od 300 do 600 zł, na przykład od Kingst. Konkretniej mówiąc Jiankun Logic Analyzer oznaczony symbolami LA1016 (100MS/s), LA2016 (200MS/s), LA5016 (500MS/s). Oferują nieco lepsze parametry pracy, ale jakoś nie mam ostatnio zaufania do tego rynku, biorąc pod uwagę wsparcie po sprzedażowe. Żeby było zabawniej, znajdziemy również identyczne urządzenia w tych samych obudowach, ale bezczelną naklejką Saleae.

Wróćmy jednak do naszych analizatorów. Saleae jest gabarytowo znacznie mniejszy od swojego konkurenta i sprawia wrażenie bardziej kompaktowej i solidnej konstrukcji wykonanej z czerwonego aluminium (dostępna jest również wersja czarna). W oczy rzuca się również znacznie mniejsza ilość pinów na złączach, gdzie Analog Discovery 2 ma ich więcej. Oba natomiast urządzenia współpracują z systemami Windows, MacOS i Linux, co w moim przypadku stanowi jedno z kryteriów finalnego wyboru.

Analog Discovery 2 i Saleae Logic Pro 8

Reklama

Jakiś czas temu wpadła mi w ręce żarówka RGB od ChiChinLighting sterowana za pomocą Wi-Fi. Moją uwagę zwróciła dzięki wbudowanemu modułowi Wi-Fi, który wyklucza konieczność posiadania dodatkowych hubów pośredniczących w komunikacji. Nie było by jednak żadnej frajdy, gdybyśmy mogli nią sterować tylko za pomocą dedykowanej aplikacji MagicHome.

Aplikacja MagicHome

Producent przygotował dedykowaną aplikację mobilną MagicHome dla systemów Android oraz Windows, która pozwala nam na sterowanie żarówkami, a także ich konfigurację. Aplikacja fabrycznie działa w trybie Access Point tworząc sieć LEDnetXXXXXX, do której po podłączeniu możemy ustawić przypisanie żarówki do aktualnie istniejącej sieci Wi-Fi w domu.

Sieć udostępniona przez żarówkę

Aplikacja pozwala na sterowanie żarówkami bez konieczności przypisywania ich domowej sieci Wi-Fi. Jednak brak zabezpieczeń oraz niewygoda takiego rozwiązania polegająca na konieczności skaknia pomiędzy sieciami, sprawia że warto zrezygnować z takiej opcji. W tym celu musimy skorzystać z opcji przypisania do wybranej sieci i podać hasło dostępowe. Dostępna jest również opcja konfiguracji, pozwalającej sterowanie przez chmurę producenta, ale tym zagadnieniem nie będziemy sobie zawracać głowy.

Konfiguracja połączenia z naszą siecią domową

Jeśli wszystko przebiegnie prawidłowo, żarówka zostanie przełączona w tryb klienta do naszej domowej sieci i  powinniśmy ją zobaczyć na liście odnalezionych urządzeń wraz z adresem MAC oraz wersją firmware. Wybierając ten wariant konfiguracji, sieć LEDnetXXXXXX przestaje być dostępna.

Lista aktualnych urządzeń

Jeśli chcielibyśmy z jakiegoś powodu przywrócić żarówkę do ustawień fabrycznych, musimy ją trzykrotnie wyłączyć i włączyć w krótkich odstępach czasu. Sukces zostanie zasygnalizowany kilkukrotnym zapaleniem i zgaszeniem żarówki.

Sama aplikacja jest dość bogata w możliwości. Przede wszystkim możemy wybrać kolor świecenia i jasność, zarówno przy wykorzystaniu diod RGB jak i białych. Dodatkowo mamy możliwość wyboru jednego z dwudziestu efektów świetlnych, własnej sekwencji barw, a także sterowanie w rytm odtwarzanej muzyki lub dźwięku przechwyconego przez mikrofon. Ciekawą opcją jest również możliwość ustawienia timerów, w jakich dniach i godzinach żarówka ma zachować się w zaplanowany przez nas sposób.

Wygląd aplikacji MagicHome

Ale przejdźmy do sedna sprawy. Nie będziemy przecież opisywać tylko cech tego produktu, ale skupimy się na innym temacie. Konkretniej mówiąc, na możliwością jej sterowania z poziomu komputera lub Arduino. A więc, zaczynamy!

Tym razem na moje biurko trafiła bardzo mała płytka oparta o procesor Allwinner H3, a konkretniej mówiąc, NanoPi NEO od FriendlyARM. Ten maluszek o wymiarach zaledwie 4x4cm nie jest standardowym SBC do jakich zostaliśmy już przyzwyczajeni, bowiem nie znajdziemy tutaj zarówno wyjścia HDMI jak i złącz do podłączenia matryc LCD.

NanoPi NEO

NanoPi NEO znajdzie prędzej zastosowanie w innych dziedzinach, bliższych automatyce, robotyce, ogólnej elektronice, gdzie standardowe mikrokontrolery okażą się dla niewystarczające.

NanoPi NEO występuje w dwóch wariantach - pierwszy wyposażony w 256MB pamięci RAM, wyceniono na kwotę 8$, natomiast za drugą opcję z 512MB pamięci RAM przyjdzie nam zapłacić kwotę 10$.

Warto także zainwestować kolejne 3$ w aluminiowy radiator - jak pamiętamy, H3 lubią się odrobinę pocić. Swoją drogą to dość zabawne uczucie, gdy zwrócimy uwagę na fakt, że ten kawałek aluminium to prawie 40% ceny samej platformy.

NanoPI M3 to kolejny minikomputer, który wykorzystuje ośmiordzeniowy procesor Samsung S5P6818 (Cortex-A53). Jednostka ta jest taktowana zegarem o częstotliwości od 400MHz do 1.4GHz i wyposażona w 1GB pamięci operacyjnej DDR3. System uruchamiany jest z karty microSD, a więc płytka nie posiada dodatkowej pamięci masowej chociażby w postaci eMMC/Flash.

Pomimo niewielkich rozmiarów wynoszących zaledwie 64x60mm, dostajemy do dyspozycji całkiem pokaźny zestaw możliwości:

  • pełnowymiarowe HDMI 1.4,
  • audio jack 3.5mm
  • dwa gniazda USB 2.0 + dwa porty USB 2.0 na listwie kołkowej 2,54mm
  • 1Gbit port Ethernet (RTL8211E),
  • 45-pinowe złącze LCD (RGB 8-8-8),
  • 20-pinowe złącze LVDS,
  • 24-pinowe złącze DVP,
  • 7-pinowe złącze I2S,
  • 4-pinowe złącze Debug Serial,
  • 40-pinowe złącze GPIO,
  • karta sieciowa Wi-Fi 802.11 b/g/n z anteną porcelanową + Bluetooth 4.0,
  • gniazdo zasilające MicroUSB 2.0,
  • przyciski reset oraz power,
  • diody sygnalizujące zasilanie i status,
  • układ PMU AXP228,
  • miejsce na podłączenie baterii do podtrzymania zegara RTC (miejsce na wlutowanie 2 pinów)

Teensy 3.5 oraz Teensy 3.6 to nowe płytki rozwojowe od amerykańskiej firmy PJRC wyposażone w 32-bitowe mikrokontrolery ARM Cortex-M4 z koprocesorem arytmetycznym FPU (Floating Point Unit). Oba modele różnią się głównie zastosowanym mikrokontrolerem. Teensy 3.5 jest wyposażony układ MK64FX512VMD12 taktowany zegarem 120 MHz, natomiast w wersji wyższej jest to MK66FX1M0VMD18 taktowany zegarem 180 MHz. Wymiary obu płytek wynoszą 61mm x 18mm.

Teensy 3.5 oraz Teensy 3.6

Pomimo cech wspólnych, różnią się ilością wyspecjalizowanych portów I/O, rozmiarem dostępnej pamięci Flash, RAM oraz EEPROM. Szczególną uwagę przykuwa Teensy 3.6, ponieważ posiada tolerancję napięcia 5V na wszystkich portach.